Stare przysłowie powiada, że dżentelmeni nie mówią o pieniądzach, a złośliwi dopowiadają, że dżentelmeni je mają. Wielu ludzi postępuje tak, jakby pieniądze były dla nich najwyższą wartością, choć się od tego odżegnują. Autorzy biblijni przekonują o tym, że modlitwy ubogich są szczególnie miłe Bogu. Skoro tak, to czemu nie zostają wysłuchane ich modlitwy o wzbogacenie się? Można być biednym i koncentrować się na sprawach materialnych i tym, co jeszcze pragnie się mieć; można też być bogatym, ale nie przywiązywać się do tego, co się posiada, i używać posiadanych dóbr do pomocy innym. Ważne jest ubóstwo duchem. Biblijny ubogi to ten, kto swoją ufność ma nie w dobrach materialnych, ale „u Boga”. To jest właśnie postawa miła Bogu, o której mówi autor biblijny. Modlitwa takiego ubogiego przenika obłoki. W takim kontekście warto spojrzeć na przypowieść o faryzeuszu i celniku. Faryzeusz ufał temu, co sam wypracował, jego myśli były skoncentrowane na własnych zasługach, celnik zaś miał świadomość, że nie ma nic, czym mógłby się wykazać przed Bogiem i całą swą ufność miał „u Boga” – dlatego jego modlitwa była miła Panu.